Historia Muhaneta
Większość siedemnastolatków w Polsce chodzi do szkoły, obawia się nadchodzącej matury i planuje przyszłość. Dla Muhaneta, siedemnastolatka z irackiego Kurdystanu to szczyt marzeń.
W Sindżarze, gdzie do 2014 roku mieszkała jego rodzina, jak wszystkie inne dzieci uczył się, bawił i spędzał czas ze znajomymi. Jego życie po raz pierwszy zadrżało w posadach, kiedy w zamachu bombowym zginął jego ojciec, Jazydzki aktywista. Rodzina nie poddała się jednak, udało im się powrócić do w miarę normalnego życia. Do czasu…
W 2014 roku Daesh (ISIS) zaatakowali Sindżar. Mieszkający tam ludzie musieli uciekać.
Matka Muhaneta spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wraz z czwórką dzieci wyruszyła w drogę. Przez trzy dni i trzy noce szli bez przerwy, nie jedząc i niewiele pijąc. Byle dalej od barbarzyńskiej nawały. Trzeciej nocy ich matka usiadła, aby chwilę odpocząć. Kilkanaście minut później Muhanet zamknął jej oczy. Zmarła z głodu i wyczerpania. Od tej chwili młody chłopak stał się głową rodziny.
Niemal nadludzkim wysiłkiem doprowadził trójkę swojego rodzeństwa do obozu dla przesiedleńców nieopodal wsi Khanke w irackim Kurdystanie.
Wiedział, że gdzieś tam mieszka jego bardzo, bardzo daleka rodzina. Udało mu się ją odnaleźć, ale nie zmieniło to dla niego wiele. Musi imać się dorywczych zajęć, aby zapewnić byt swojemu młodszemu rodzeństwu. Żadne z nich się nie uczy. Nie stać ich na kontynuowanie edukacji. Najmłodsza siostra nie potrafi nawet czytać…
Na podstawowe utrzymanie nie potrzebują wiele. 100 dolarów zapewni im jedzenie, ubrania i możliwość dojechania do najbliższego miasta, gdzie będą mogli podjąć się pracy.
Pomyśl, co by było, gdyby to był twój syn, brat, przyjaciel… Otwórz serce i pomóż.
W chwili obecnej Muhanet został przygarnięty przez kobietę z trójką dzieci, której zabito męża. W tym tygodniu otrzymali przekazane przez nas wsparcie.