Jakie efekty przynosi Dobra Praca?
Projekt Dobra Praca działa już ponad 2 lata. W tym czasie powstało 55 miejsc pracy, a wkrótce otworzymy następne.
Pewnie wielu z Was zauważyło, że na naszej stronie brak jest statystyk na temat udzielanej przez nas pomocy. Wychodzimy z założenia, że jest to najmniej istotne w naszej działalności. Moglibyśmy zrobić wykresy i diagramy, aby pokazać, ilu osobom pomogły nasze projekty. Nie zbieramy jednak takich danych. Często nie ma to sensu. Uważamy, że pomoc jest wtedy, gdy po jej udzieleniu osoba, lub rodzina nie potrzebuje więcej naszego wsparcia. Tyle i aż tyle. Czy zaopatrzenie rodziny w paliwo na zimę mamy liczyć, jako pomoc? Jeśli tak to, czy powinniśmy przemnożyć beczkę nafty przez ilość osób w rodzinie? Idąc takim tropem, mogłoby się okazać, że wszystkie organizacje i fundacje w Iraku, Syrii, Jordanii, czy Libanie pomogły większej ilości ludzi, niż jest mieszkańców w danym kraju.
Dobra Praca w liczbach
Nazwa Dobra Praca została nadana projektowi przez samych zainteresowanych. W oryginale jest to „Great Job”, ale uznaliśmy, że Dobra Praca brzmi po prostu lepiej niż np. Świetna Praca. Mam nadzieję, że się ze mną zgodzicie.
Pierwszym miejscem pracy otwartym w ramach Dobrej Pracy był… no i tu jest problem. Praktycznie równolegle powstał zakład ślusarski, zakład spawalniczy i sklep, a właściwie stoisko z orzechami i bakaliami. Wszystkie powstały w Karakosz, latem 2017 roku. Trudno jest jednoznacznie ocenić, które uznać, jako pierwsze, więc postanowiliśmy ten zaszczyt dać Adnanowi – ślusarzowi, którego historię już kilkukrotnie opowiadałem.
Na liście są też takie pozycje, które mogą wydawać się nam dziwne, ale najważniejsze z naszej perspektywy jest to, że działają. Oprócz wspomnianego wcześniej stoiska z orzechami i bakaliami, na którym w ubiegłym roku kupowaliśmy pistacje, jest też wypożyczalnia sukien, czy beczkowóz dostarczający wodę.
Jak to nazwać?
Nie małych problemów dostarczyły mi miejsca, które ciężko jest nazwać i przypisać do jakiejkolwiek kategorii. Mamy więc coś, co zostało nazwane „Iron shop”. Ogólnie chodzi o wykonywanie konstrukcji stalowych takich, jak garaż, zagroda, czy brama przesuwna. Ślusarz, kowal, spawacz? Wszystko w jednym, więc niech pozostanie „Iron shop”. Jest też bar sałatkowy, zakład budowlany, którego właściciel specjalizuje się w robieniu sufitów podwieszanych, sklep papierniczy, który w swoim asortymencie ma również akcesoria do telefonów oraz fachowiec, którego głównym narzędziem jest kompresor i farba. W Iraku jest sporo zawodów, które u nas nie istnieją lub odchodzą w zapomnienie.
Podsumowanie
Wśród 55 miejsc pracy, które udało nam się utworzyć, możemy wyróżnić 4 podstawowe branże: budowlano-remontową (7 miejsc pracy), usługową (23), spożywczą (10) oraz handlową (15). Tylko dwa miejsca pracy nie funkcjonują do dziś.
Czy więc warto?
Drugie miejsce pracy, które nie funkcjonuje do dnia dzisiejszego, jest zarazem pierwszą ciekawostką. W kwietniu 2018 roku w Bashice otworzyliśmy bar sałatkowy. Jego właściciel Abo Yousif wraz z rodziną wrócił do zniszczonego przez ISIS domu. Jego marzeniem było, aby jego dzieci skończyły studia. Dwie córki były już wtedy studentkami, ale miały przed sobą ostatni rok na uniwersytecie. Po roku Abo Yousif zapytał nas przez Ramiego – naszego przyjaciela, który pomagał mu otwierać bar sałatkowy – czy nie mamy nic przeciwko temu, aby zmienił profil swojej działalności i zajął się cateringiem. Przez ten rok zarobił tyle pieniędzy, że postanowił zamknąć punkt stacjonarny i zaczął przygotowywać sałatki na wesela i duże uroczystości. Irackie wesele to czasami kilkaset osób, a jedna taka impreza to dla Abo Yousifa i jego rodziny kilka tysięcy sałatek do przygotowania. Przez półtora roku działalności udało mu się częściowo odbudować dom oraz kupić samochód. Jedna z córek ukończyła Politechnikę, a druga studia inżynierskie. To jednak nie wszystko. Abo Yousif co jakiś czas przekazuje po kilkaset dolarów na pomoc dla rodzin, które są w trudniej sytuacji. Takiej, w jakiej on i jego rodzina byli kiedyś.
Czy taka pomoc ma sens i czy warto ją kontynuować, odpowiedzcie sobie sami. Tak, jak my dajemy tylko środki na realizację pomysłów ofiarom terroryzmu, tak Wam przekazujemy jedynie informację o efektach tych działań. Wszelkie refleksje pozostawiamy Waszej ocenie. Jeśli uważacie, że to, co robimy, jest słuszne, opowiedzcie o nas znajomym, albo wesprzyjcie Projekt Dobra Praca, nawet niewielką kwotą. Już niedługo przeczytacie artykuł o postępach w zaopatrywaniu rodzin w zwierzęta hodowlane oraz o wolontariuszach, z którymi współpracujemy na miejscu.
Zobacz również:
Z WODY W PIACH odc. 6 Shamo
Dzisiejszy odcinek jest wyjątkowy. Zamiast Bartka zobaczycie Shamoo – wolontariusza fundacji Shengal Charity Organization, z którą współpracujemy już od ponad 2 lat.
Odbudowa miejsc pracy, czyli projekt „Great Job – Dobra Praca”
Dążymy do tego, żeby ofiary terrorystów mogły same się utrzymywać i rozwijać swoją społeczność, tak, aby udało się ją przywrócić do stanu sprzed najazdu ISIS.
Pomoc potrzebna od zaraz
W kilku słowach opowiem historię jednej z rodzin, która w zeszłym roku otrzymała od nas zwierzęta hodowlane. Gawri i jej dzieci – dwie córki oraz trzech synów – mieszkają w Khanke, w niewielkim domku na obrzeżach miasteczka.