fbpx

Zbiórka na pasiekę dla Essama

20 grudnia 2022 | Dobra praca

Jak ważne są pszczoły dla całego ekosystemu, wie chyba każdy. Rolą pszczelarza jest dbanie o rodziny pszczele oraz zbieranie miodu. Wymaga to nie tylko systematyczności, ale też wiedzy i doświadczenia.

Na świecie istnieje 20 tysięcy gatunków pszczół. Najbardziej znanym i popularnym jest pszczoła miodna, która stanowi połową całej pszczelej populacji. Choć są to bardzo małe owady, to słyną z niebywałej pracowitości. Nie tylko produkują miód, ale zapylają też od 70 do 80% roślin.

Historia pszczelarstwa sięga tysięcy lat. W hiszpańskiej Walencji odkryto malowidło naskalne sprzed 9 tysięcy lat przedstawiające człowieka zbierającego miód. W zapiskach sumeryjskich sprzed 4 tysięcy lat wspominane były lecznicze oraz odżywcze właściwości miodu. W starożytnym Egipcie stanowił on nawet walutę, którą czasem płacono za pracę.

To tyle, jeśli chodzi o ciekawostki związane z pszczołami i pszczelarstwem. Pewnie mógłbym znaleźć ich więcej, ale historia Essama, którą zaraz opowiem, również warta jest przeczytania.

Historia Essama

Essam pochodzi z Sindżaru. Jeśli kojarzycie ten region z Jezydami (szczególnie osoby, które znają już trochę specyfikę miejsc, w których działamy) to może zaskoczyć Was fakt, że jest on chrześcijaninem. Uściślając, jest on potomkiem Asyryjczyków, którzy zostali ocaleni przez Jezydów z ludobójstwa dokonanego przez Imperium Osmańskie w latach 1914-1924 (w historii znanym, jako Seyfo). Jego przodkowie osiedlili się w Sindżarze i zamieszkali pośród swoich wybawicieli.

Kiedy w 2014 roku terroryści z ISIS najechali region, razem dzielili niedolę. Wspólnie uciekali przed zbrodniarzami, pozostawiając cały swój dobytek na pastwę losu. Dla Essama i jego rodziny najboleśniejszą stratą było porzucenie domu i pasieki, na którą pracował długie lata. Uszli z życiem, ale stracili wszystko, co mieli. Dotarli do Dahuk w Irackim Kurdystanie, gdzie musieli zaczynać wszystko od zera. Zamieszkali w kontenerze obok placu budowy, na którym w przyszłości miało powstać blokowisko. Kiedy odwiedziłem ich po raz pierwszy 2 lata temu, żyli bardzo skromnie, ale byli pełni nadziei.

W 2020 roku wsparliśmy Essama kupując mu kilkanaście rodzin pszczelich, które pozwoliły mu myśleć o odbudowie swojej hodowli. Szło mu całkiem nieźle. Szybko zyskał klientów na miód, który cieszy się wielkim uznaniem w okolicy. Miałem przyjemność go spróbować i potwierdzam, że jest wyborny. Szkoda, że nie wolno przewozić miodu spoza Unii Europejskiej, bo Essam chciał mi wręczyć kilka słoików w ramach podziękowań.

Niestety dla Essama kilka miesięcy temu nadszedł dzień, w którym zakończono budowę osiedla pośród, którego mieszkają. Zwiększony ruch związany z lokatorami nowopowstałych budynków sprawił, że okolica stała się hałaśliwa i część pszczelich rodzin wyemigrowała. Na domiar złego gwałtowne ulewy, które jesienią i zimą nawiedziły północny Irak, zniszczyły kilkanaście uli. Produkcja miodu, która była jedynym źródłem dochodu rodziny, drastycznie spadła. Dobijający jest również fakt, że teren, na którym Essam postawił swoje ule, nie należy do niego. W każdej chwili może pojawić się właściciel i wybudować tam np. parking dla mieszkańców. Przenoszenie pszczół z miejsca na miejsce nie jest wskazane i zawsze wiąże się z ryzykiem utraty kolejnych rodzin.

Jak można pomóc?

Rozwiązanie jest proste, ale niestety kosztowne. Niedaleko Dahuk jest wioska Seje, w której można kupić kawałek ziemi i postawić tam pasiekę z prawdziwego zdarzenia. Można powiedzieć, że jesteśmy tam znani, bo kilka razy pomagaliśmy jej mieszkańcom, więc zapewne uda się wynegocjować korzystną cenę. Do tego jest ona bardzo spokojna, a w okolicy jest sporo roślinności (sporo, jak na warunki irackie). Do tego oczywiście trzeba będzie zrobić ogrodzenie oraz zadaszenie chroniące pszczoły przed słońcem i deszczami. Na początek chcielibyśmy postawić kilkadziesiąt uli, aby Essam mógł zacząć pracę pełną parą. Zna się na tym. Ma doświadczenie i wiem, że sobie poradzi. Nie będzie miał też problemów ze sprzedażą, bo jak sam mówi, ma problem z produkcją, a nie popytem, bo ten jest duży.

Pewnie minie trochę czasu, zanim uzbieramy potrzebne 60 000 zł. Kwota nie mała, ale warto na to spojrzeć z jeszcze jednej strony. Mówi się, że bez pszczół życie na ziemi nie mogłoby istnieć. Zapylają większość gatunków roślin, w tym warzyw i owoców, sprawiając, że nasza planeta jest zielona. Szczególnie w Iraku, gdzie tej zieleni potrzeba, jak najwięcej. No i w tym przypadku możemy pomóc nie tylko jednej rodzinie. Te pszczele chyba też będzie można doliczyć?

Wesprzyj budowę pasieki dla Essama

Pin It on Pinterest

Udostępnij

Udostępnij

Podziel się tym ze znajomymi!